Stało się! To znaczy, nie samo, głównie za sprawą Męża ofiarnie realizującego moje artystyczne wizje.
Mamy żyrandol. Skromny, ale połyskujący karnawałowym srebrem.
Nad schodami wisiały, do tej pory, 3 pojedyncze lampy, które również montował mój Maż, a musiał, ku temu, niegdyś zbudować specjalną konstrukcję. Tym razem wystarczyła rozciągana drabina, ale i tak balansował na niej niczym akrobata.
Do tych lamp, zamocowane zostały na żyłce, pochodzącej ze sklepu wędkarskiego, srebrne kółeczka. Długo zastanawiałam, co by to właściwie miało być. Rozwiązanie znalazłam w dziale dziecięcym IKEA (zabawka MULA).
Krążki, z przyjemnością, przeszlifowałam. Ku rozpaczy dzieci, przemalowałam pozłotą STARWAX, powiązałam żyłką i oddałam Mężowi do zmocowania 🙂
Oto jest nasz karnawałowy żyrandol!