Ten rok (2017) przeminął zdecydowanie pod hasłem: dzieci! I nie chodzi mi o to, że w naszym kraju padł rekord urodzeń. Po prostu w minionym roku chciałam mój czas i energię poświęcić naszym trzem małym urwisom.
One sprawiają, że czuję się bardzo szczęśliwa, obdarowana, a czasem…wykończona.( Niekończące się drobne, aczkolwiek uciążliwych infekcje, konflikty między rodzeństwem, niezaspokojona potrzeba uwagi, plus ząbkowanie itp.) Wieczorami, żeby odreagować, nagromadzoną przez cały dzień agresję, szyłam ręcznie kolorowe kropelki. Właściwie zaczęłam to robić już 2 lata temu, ale potem, jak to bywa z robótkami ręcznymi, były ważniejsze i pilniejsze sprawy. Do ich wytworzenia, wykorzystałam przetarte rajstopy, dziurawe skarpetki i nogawki od skróconych spodni- aż wstyd, że przechowuję takie rzeczy. Wypełnienie wyjęłam ze starej poduszki, która po wypraniu niestety straciła na objętości.
Cieszę się, że znalazłam sposób, żeby ochłonąć po dniu spędzonym z Dziećmi i wprowadzić do ich pokoju weselszy nastrój, szczególnie, gdy za oknem pogoda nie nastraja optymistycznie.