Jesienią staram się sprawiać sobie przyjemności. Chcę „osłodzić” nieco czas przeziębień, szybko zapadającego zmroku, oddalić czyhające, aby napaść na mnie, przygnębienie. Wokół coraz mniej kwiatów. W naszym ogrodzie kwitną jeszcze ostatnie róże, a w domu króluje czerwony głóg. Jego ceglasty kolor rozgrzewa i dodaje energii.
Mamy kominek! Właściwie mamy go od kiedy się przeprowadziliśmy, ale tak okazale prezentuje się dopiero teraz. Jego historia przypomina nieco bajkę o kopciuszku…
Ten kolor potrzebuje przestrzeni, tzw. „oddechu”. Chociaż często pełni rolę tła, lubi grać we wnętrzu pierwsze skrzypce, dlatego nie do każdego pomieszczenia pasuje. Ma w sobie coś eleganckiego, majestatycznego, niebanalnego. Pociąga, ale nie niepokoi. Przywodzi na myśl zapadający zmierzch, toń oceanu, niebo zasnute burzowymi chmurami. Pięknie odbija jasne i ciepłe akcenty: drewniane siedziska, białe ramki,…
Kiedy chcę się zrelaksować i czuję się przytłoczona codziennością z dziećmi, przeglądam katalog Polifrnu i marzę….Oczywiście prezentowane w nim aranżacje muszą pozostać w sferze marzeń. Proszę sobie tylko wyobrazić, przy dwójce moich kochanych urwisów-brudasków olbrzymi narożnik w jasnej tapicerce, ściany wyłożone płóciennym materiałem, stół jadalny o przepięknej, aczkolwiek chłonącej każdą plamkę, marmurowej powierzchni.
Od kiedy pojawiły się dzieci, kilka dni spędzamy nad morzem. Staramy się, aby nasze wakacje wypadały poza sezonem, by uniknąć tłoczenia się na plaży. W tym roku wybraliśmy ostatni tydzień czerwca. Cóż…pogoda dopisała w dzień wyjazdu, zaliczyliśmy grypę jelitową Uli, jako pamiątkę dzieci przywiozły trwający do dziś katar:) Jednak szum fal i przepiękne wydmowe krajobrazy…
Kiedy nie przygotowuję projektów, maluję. Jest to dla mnie znakomity sposób, aby odreagować blaski i cienie dnia codziennego. Od kilku lat są to kwiaty. Zazwyczaj takie, które pojawiają się w moim otoczeniu. Był czas pelargonii, cyklamenów, czyli fiołków alpejskich, teraz przyszedł czas na storczyki, które bujnie kwitną na kuchennym parapecie.