Ten kolor potrzebuje przestrzeni, tzw. „oddechu”. Chociaż często pełni rolę tła, lubi grać we wnętrzu pierwsze skrzypce, dlatego nie do każdego pomieszczenia pasuje. Ma w sobie coś eleganckiego, majestatycznego, niebanalnego. Pociąga, ale nie niepokoi.
Przywodzi na myśl zapadający zmierzch, toń oceanu, niebo zasnute burzowymi chmurami. Pięknie odbija jasne i ciepłe akcenty: drewniane siedziska, białe ramki, miedziane dekoracje, lniane tkaniny.
Mi szczególnie do gustu przypadła granatowa kuchnia- nieco poważna, ale jakże elegancka. Granat spotkamy także w sypialni, salonie łazience, restauracji, a nawet w kąciku dla niemowlaka!
A skąd zainteresowanie tą barwą? W czasie rodzinnej wycieczki do zoo, zachwycił mnie koroniec plamoczuby– daleki kuzyn naszego podwórkowego gołębia. Nie mogłam oderwać oczu od jego upierzenia, które w wakacyjny, upalny dzień zmieniało się co centymetr kwadratowy. Głęboki granat przechodził w mniej nasycony srebrzysto- niebieski, gdzieniegdzie z domieszką turkusu, a na brzuchu w purpurowy.
Zapraszam sprawdźcie sami i zainspirujcie się granatem!
zdjęcia (te oraz więcej:) Pinterest