Pierwszy raz od kilku lat tak czekam na święta Bożego Narodzenia.
Być może sprawiło to zasnute chmurami niebo, a może nasze dzieci, które powoli zaczynają uczestniczyć w przygotowaniach. Zrobiliśmy razem lampion na roraty, pierwszą partię pierników i przy każdym wspólnym posiłku zapalamy świece na wieńcu adwentowym. (Ich blask uszlachetnia często niewyrafinowane potrawy:)
Może jeszcze oprócz świątecznych porządków zmobilizujemy się jeszcze do zrobienia jakiś ozdób?)