Cuda się zdarzają!
Bardzo lubię produkty z IKEA za ich prostotę, funkcjonalność, przystępną cenę oraz za to, że dają możliwość ich samodzielnego wykończenia. W naszym domu, po każdej wizycie w sklepie, przybywają nowe meble lub dodatki.
Istnieje blog ikeahackers, na którym opublikowane są zdjęcia kreatywnych przeróbek. Można podpatrzeć, w jaki sposób z najtańszej komody wyczarować konsolę, rodem wprost z nowojorskiego apartamentu, albo jak dekoracyjną misę przerobić na kolonialną lampę.
Nam też udało się „popełnić 2 hackingi”. Lampę Ottava, która towarzyszy nam od kilku lat w kuchni, przemalowaliśmy czarnym sprayem, a blat, otrzymanego w spadku stolika Strind, pokrył geometryczny, gwiaździsty wzór z białej folii. Dzięki tym modyfikacjom, meble zyskały nowe życie, stały się bardziej „osobiste” i cieszą bardziej.
Via:
aliceindezignland.wordpress.com